2010
05.26

Edycja 2014

Jak co roku, kolejny, szósty już raz, w dniu 27 września spotkamy się na Poznań Old Jazz Festival.

Przygotowanie tegorocznego Festiwalu napotykało jednak na tak wielkie trudności natury finansowej, że Zarząd Wielkopolskiego Stowarzyszenia Jazzu Tradycyjnego „Dixie Club” bliski był rezygnacji z organizowania tego miłego Waszym sercom wydarzenia. Wyłącznie zaangażowaniu kilku pasjonatów i przyjaciół do których należą szefowie takich firm jak: Storck, Steelpress, MSR TRAFFIC, Schattdecor, Hama, Zakład Remontowo-Budowlany Cz. Ratajczak, Robi, Protext, Ukraiński Dom Handlowy czy Harpo, pomogło nam w ostatniej chwili zebrać niezbędne fundusze. Korzystna decyzja o tym, że mimo przeciwności losu Festiwal jednak się odbędzie, zapadła dosłownie w ostatniej chwili.

Podczas Małej Akademii Jazzu, parady nowoorleańskiej, czy na koncercie galowym nie widać zapewne przeszkód, które należało pokonać. Widać, a przede wszystkim słychać efekty działań organizacyjnych, lecz z Wami – naszymi Przyjaciółmi – chcemy podzielić się pewnymi smutnymi refleksjami.

Otóż bez powodzenia wzięliśmy udział w konkursie ofert organizowanym przez Miasto Poznań, którego obecna polityka kulturalna ogranicza się do wspierania dużych, flagowych projektów takich jak Transatlantyk, Festival Malta czy Poznań Enter Jazz Festival. Niestety pomijane są projekty mniejsze, różnorodne w formie, a będące na równie wysokim poziomie artystycznym, jak te najbardziej medialne i głośne. Wydrenowany przez wielkie i drogie wydarzenia budżet Miasta nie znajduje środków dla wielu naprawdę wspaniałych inicjatyw.

Z powodu braku wsparcia swój żywot zakończył na przykład znakomity Tzadik Poznań Festival, o czym przeczytać można na stronie tzadikpoznanfestival.pl

Jako swoiste memento przypomnieć należy także historię wędrującej po Polsce „Złotej Tarki”, która zrodzona w 1965 roku w warszawskiej „Stodole”, przewędrowała przez wrocławski „Jazz nad Odrą”, by wreszcie osiąść już jako w pełni ukształtowany i posiadający znakomitą renomę Międzynarodowy Festiwal Jazzu Tradycyjnego Old Jazz Meeting „Złota Tarka” w gościnnej Iławie (od 1994 roku). W nowych realiach ekonomicznych miasto to potrafiło dostrzec potencjał tkwiący w nowoorleańskich klimatach. Najpierw, z powodu braku odpowiedniej sceny, koncerty odbywały się w parku miejskim i na kempingu, lecz wkrótce specjalnie na potrzeby Festiwalu władze miasta postanowiły zbudować amfiteatr, któremu nadano imię Louisa Armstronga! Głównym organizatorem „Złotej Tarki” jest samorządowe Iławskie Centrum Kultury, a coroczny sierpniowy Festiwal, będący najważniejszym wydarzeniem artystycznym w Iławie, przyciąga do miasta tłumy wiernych fanów. Czyżby więc organizacja Festiwalu przynosiła Iławie nie tylko w pełni zasłużony splendor, ale i korzyści finansowe?

Być może idąc drogą wytyczoną przez „Złotą Tarkę” również nasz Festiwal znajdzie przyjaźniejszy klimat w Bydgoszczy, która poczyniła już znaczące starania, by w przyszłym roku przejąć patronat naszej imprezy i uczynić z niej Bydgoszcz Old Jazz Festival, jako kontynuację dotychczasowego Poznań Old Jazz Festival… Mamy bowiem wrażenie, a nie jest to zdanie odosobnione, że w Poznaniu kultura – nawet ta z wysokiej półki – zostaje spychana na drugi plan, a instytucje publiczne i firmy prywatne wspierają przedsięwzięcia czysto rozrywkowe i komercyjne, będące bardzo często na żenująco niskim poziomie artystycznym.

Jednak, by zakończyć ten list optymistycznie, biorąc pod uwagę rosnące zainteresowanie Festiwalem i w sposób widoczny powiększające się grono fanów, staramy się z nadzieją patrzeć w przyszłość. Liczymy, że uda się nie zaprzepaścić dotychczasowego dorobku i także w roku przyszłym dzięki życzliwości tych wszystkich, którym drogi jest stary dobry jazz odbędzie się VII Old Jazz Festival niezależnie od tego, czy w jego nazwie umieścimy wyraz „Poznań” czy „Bydgoszcz”.

Plakat

VI Poznań Old Jazz Festiwal 27 września 2014

 

Szósta edycja Poznań Old Jazz Festival to wielkie święto „Starego dobrego jazzu”, muzyki z epoki Louisa Armstronga. Jak co roku o godzinie 10:00 w Centrum Konferencyjno Dydaktycznym Uniwersytetu Medycznego przy ulicy Przybyszewskiego 37a, będzie mieć miejsce Mała Akademia Jazzu czyli krótki program edukacyjny skierowany do najmłodszych adeptów tej muzyki.

Znany poznański dziennikarz muzyczny Ryszard Gloger w zabawnej i przystępnej formie przedstawi milusińskim charakterystykę gatunku. Zespołem towarzyszącym będzie Old Timers Jazz Band z czeskiej Pragi. Następnie dzieci wraz opiekunami udadzą się zabytkowym tramwajem w stronę ulicy Półwiejskiej gdzie włączą się do Parady Nowoorleańskiej, która przemaszeruje na trasie Stary Browar – ulica Półwiejska – Stary Rynek, aby następnie dołączyć do uczestników projektu Senioralni Poznań.

O godzinie 18:00 Centrum Konferencyjno Dydaktycznym Uniwersytetu Medycznego przy ulicy Przybyszewskiego 37a, odbędzie się koncert galowy w czasie którego wystąpią:

  • Hannover Swing Society z Niemiec
  • Old Timers Jazz Band z czeskiej Pragi
  • Silesian Brass Band z Rybnika
  • Dixie Kings z Wolsztyna

Organizatorem festiwalu jest Wielkopolskie Stowarzyszenie jazzu Tradycyjnego „Dixie Club” a gospodarzem poznańska formacja jazzu tradycyjnego Dixie Company

Sprzedaż biletów:



Edycja 2013

Plakat V Edycji POJF

V Poznań Old Jazz Festiwal 31.08. 2013 roku

Program

11:00 – 12:00 – Parada w stylu nowoorleańskim na trasie Stary Browar – Stary Rynek
12:00 – 13:00 – Mała Akademia Jazzu i animacje dla dzieci – scena przy ratuszu
13:00 – 17:00 – koncerty zaproszonych zespołów – scena przy ratuszu
19:00 – 23:00 – Koncert Galowy – Centrum Konferencyjno- Dydaktyczne UM
przy ulicy Przybyszewskiego 47A

Wykonawcy

  • Combo Orkiestry Gustava BromaBrno, Czechy
  • Dixie Company & Donna BrownPolska, USA
  • Modern Dixieland
  • Swingulance
  • Dixie Band
  • Dixie Kings


Edycja 2011

1 października w Poznaniu odbyła się trzecia już edycja ”Poznań Old Jazz Festiwal”, czyli III Europejskie Spotkania Tradycjonalistów Jazzowych. Tego dnia Poznań od rana rozbrzmiewał muzyką jazzową, bowiem już o godzinie 10:00 w Centrum Kongresowo-Dydaktycznym Uniwersytetu Medycznego odbywała się Mała Akademia Jazzu, a w samo południe Poznańskim Deptakiem przemaszerowała Parada Nowoorleańska. Najwięcej atrakcji czekało nas jednak wieczorem, kiedy to w auli UM przy ul. Przybyszewskiego odbył się Koncert Galowy Festiwalu. Niezwykle rzadko zdarza się by na jednej scenie, podczas jednego wieczora usłyszeć można tylu znakomitych Muzyków grających zarówno klasyczny jazz tradycyjny, jak i muzykę dixielandową. Pierwszym koncertem festiwalowego wieczoru był występ jednej z najbardziej uznanych w Europie formacji Dixie Company – istniejącej od 18 lat i z wielkim powodzeniem koncertującej podczas najznakomitszych europejskich festiwali. Zespół ma na swym koncie kilka doskonałych płyt oraz wspólne występy z takimi choćby gigantami jazzu, jak sam Mr.Acker Bilk! Od początku istnienia Poznańskiego Festiwalu zespół jest jego gospodarzem i zarazem współtwórcą, gdyż jednym z organizatorów przedsięwzięcia jest P. Soroka grający w Dixie Company na perkusji. Na festiwal ze względu na chorobę nie przybył niestety wcześniej zapowiadany Henryk Kuźniak – wybitny kompozytor, który szerokiemu audytorium znany jest dzięki nieśmiertelnym tematom jazzowym z takich filmów, jak: ”Vabank” czy ”Na kłopoty Bednarski”. Jednak na dużym ekranie mogliśmy obejrzeć zmontowane fragmenty filmów z podkładem muzycznym jego autorstwa. Niezwykle efektownym był moment, gdy słyszany z ekranu słynny temat z ”Vabank” nagle wyciszył się, by zostać kontynuowanym na żywo przez Dixie Company Wspaniała atmosfera panowała zarówno na scenie, wśród publiczności zgromadzonej w auli, jak i w foyer. Kilkunastominutowe przerwy pomiędzy znakomitymi występami były okazją do przeprowadzenia wielu rozmów i podzielenia się ”na gorąco” wrażeniami muzycznymi. Doskonałe warunki panujące w rozległym hallu UM sprzyjały muzycznym dyskusjom prowadzonym częstokroć przy stolikach kawiarnianych. Każda z przerw była też okazją do nabycia płyt każdego z wykonawców w doskonale zaopatrzonym stoisku płytowym oraz możliwością rozmów z samymi Artystami. Kolejnym zespołem jaki zaprezentował się w pierwszy październikowy wieczór w Poznaniu była założona w 1968 roku formacja Steamboat Stompers. Ta najstarsza czeska grupa dixielandowa przez wiele lat występowała ze słynnym skatmanem Antony Brychem, a trzon jej składu, choć ewoluował przez 43 lata istnienia, zawsze stanowili: Jiri Kandlus (kornet), Jaroslav Havlas (klarnet, saksofon sopranowy) i Jan Kaspar (banjo). Dziś Steamboat Stompers to zespół wielopokoleniowy, w którym doświadczenie muzyczne założycieli tworzy fuzję ze ”świeżym oddechem” młodych muzyków. Sympatyczni i pełni energii Czesi podnieśli atmosferę Festiwalu do tego stopnia, iż podczas kolejnej przerwy wszystkie płyty jakie przywieźli ze sobą do Poznania zostały wyprzedane ”na pniu” …, a czekały nas jeszcze tego wieczora dwa koncerty! Pierwszy z nich poszerzył niejako geograficzną formułę Europejskich Spotkań Tradycjonalistów Jazzowych – grupa The Syncopators przybyła bowiem z Australii! Zespół jest w trakcie swego tournee po Europie i dzięki operatywności organizatorów Poznańskiego Festiwalu, udało się sprawić by zawitał również do Poznania.Ta założona w 1984 przez doświadczonych australijskich jazzmanów: Chrisa Ludowyka, Petera Gaudiona (trąbki, wokal) oraz Richarda Millera (klarnet, saksofony, wokal) formacja, swoją twórczością oddaje hołd muzyce spod znaku takich wykonawców, jak Mills Brothers czy Boswell Sisters. Podczas godzinnego show mieliśmy okazję zachwycić się – poza doskonałą sekcją dętą zespołu – również niezwykłymi harmoniami wokalnymi tworzonymi przez wszystkich członków składu. The Syncopators przełamali konwencję Festiwalu zarówno geograficznie jaki stylistycznie, zabierając publiczność w różne rejony Muzyki i ukazując tym samym nieograniczone horyzonty jazzu, mogącego być wbrew pozorom muzyką niezwykle przystępną dla szerokiego grona odbiorców… również dla tych, którym jazz kojarzy się z muzyką elitarną i skierowaną do wąskiego grona słuchaczy. Po tak wspaniałym show Muzyków z Antypodów, wydawać by się mogło iż osiągnęliśmy swego rodzaju apogeum festiwalowe, tymczasem czekał nas jeszcze występ jedynego w swoim rodzaju Artysty. Muzyka-Legendy, będącego jednocześnie jednym z najdoskonalszych kompozytorów jazzowych na świecie, współpracującego podczas swej wieloletniej działalności z Największymi jak: Acker Bilk, Chris Barber czy sam Louis Armstrong! Jeśli nawet same tytuły takich utworów jak: ”Midnight In Moscow”, ”The Green Leaves of Summer” czy ”Sukiyaki” w pierwszej chwili nic nie mówią przeciętnemu słuchaczowi -już pierwsze ich takty zagrane tego wieczora w Poznaniu były doskonale rozpoznawalne przez publiczność. Finałowym koncertem III Europejskich Spotkań Tradycjonalistów Jazzowych był występ Kenny Balla i jego formacji: Kenny Ball & His Jazzmen! Częstokroć nadużywane w ostatnim czasie określenie ”legendarny” w tym przypadku jest jak najbardziej na miejscu, Kenny Ball bowiem to jedna z niewielu Żyjacych Prawdziwych Legend Muzyki Jazzowej.Urodzony w 1930 roku (niektóre źródła podają 1931) Muzyk zadebiutował na scenie w 1952 roku, a formację pod nazwą Jazzmen powołał do życia w roku 1961, wówczas też wylansował swój pierwszy przebój ”Samantha”, który po latach stał się niezaprzeczalnym standardem. Właśnie z tą formacją o 50-letnim stażu, (choć oczywistym jest fakt, iż przez te wszystkie lata skład grupy przeszedł niejedną metamorfozę) Artysta wystąpił przed poznańską publicznością. Precyzyjnie dopracowany w każdym szczególe show oraz doskonały kunszt każdego z instrumentalistów sprawił, iż była to doprawdy jedna z niewielu w Polsce okazji usłyszenia w XXI wieku jednego z autentycznych twórców brytyjskiego revivalu jazzu tradycyjnego lat 60-tych ub.wieku w doskonałej formie. Kenny Ball & His Jazzmen zaprezentowali program na najwyższym z możliwych poziomie, prezentując w ramach jubileuszowej trasy koncertowej (50-lecie utworzenia zespołu, oraz 60-lecie pracy artystycznej Balla) program złożony z najsłynniejszych tematów wylansowanych przez Artystów. Myślę iż III Edycja: ”Poznań Old Jazz Festiwal” umocniła pozycję tej cyklicznej imprezy, jako jednego z najciekawszych i najważniejszych tego typu wydarzeń w Polsce i to nie tylko w dziedzinie jazzowej muzyki tradycyjnej i dixielandowej, ale po prostu (dzięki swej wszechstronnej formule) jako jedna z dorocznych imprez, na której najzwyczajniej w świecie będąc miłośnikiem Muzyki po prostu trzeba być. Już od dziś z niecierpliwością oczekiwał będę na IV Europejskie Spotkanie Tradycjonalistów Jazzowych w Poznaniu w przyszłym roku. Organizatorami wydarzenia byli niezmordowani propagatorzy jazzu: Mirosława i Leszek Łuczakowie (Jazz Club ”Blue Note”), Jacek Zgoliński oraz Piotr Soroka (muzyk poznańskiej grupy Dixie Company). Robert Ratajczak Radio Jazz FM Edycja 2010 Relacja Marka Boyma – Raanana Izrael Poznań ma swój własny festiwal jazzu tradycyjnego. Piątek, 22 października b.r. w Poznaniu był zimny i wietrzny. Wieczorem, niespodziewany i zorganizowany prawie z minuty na minutę występ Brass Bandu Rakovnik w restauracji Fenix na rynku pomógł nam odtajać! Około 18.00 Piotr Soroka otrzymał telefon z prośbą o zorganizowanie występu tego zespołu. Właściciel Feniksa, Pan Krzysztof Polc, przygarnął jazzmanów, zaoferował scenę i kolację Godni podziwu ci Czesi! Mimo że byli w okropnych korkach (5 km zabrało im dwie godziny – na niemieckich szosach!), grali i śpiewali z wielkim animuszem. Grali standardy jazzowe, ale śpiewali głównie po czesku; teksty pisze im perkusista Pavel Skelnicka, i rzadko mają one do czynienia z oryginalnymi angielskimi tekstami. I tak, Podmoskownyje wieczera stały się Poczkej Zajicy, coś o facecie prowadzącym biuro zatrudnienia w ich mieście, przed którego okienkiem wcześniej czy później będą stali w kolejce. W Bourbon St. Parade wprawdzie wspomnieli Missisipi, ale także coś o „pomniku z Armstrongiem”. Żaden z nich nie jest wielkim śpiewakiem, ale ich swing i entuzjazm są zaraźliwe. No i mają zwariowane poczucie humoru – kiedy poczęstowano ich wódką, zamiast pić z kieliszków przelali ją i pili z ustników! Obecność członków niemieckiego zespołu Black Point Jazzmen i uczestnictwo ich pianisty i bandżysty w kilku numerach także miało wpływ na sukces występu. W przeciwieństwie do piątku, w sobotę pogoda była piękna i dość ciepła. Festiwal rozpoczął się o 10.00 rano od „Małej Akademii” – występu dla dzieci w Centrum Kongresowo-Dydaktycznym Uniwersytetu Medycznego (tam też odbył się koncert galowy). Niestety, publiczności było mało, ale sam program został dobrze zaplanowany i wykonany. Na scenie był poznański zespół Dixie Company. Program rozpoczął się od bluesa, po którym grali That Da Da Strain (przedstawiony jako melodia grana przez Ackera Bilka – chyba dlatego, że jego Paramount Jazz Band uczestniczył w zeszłorocznym festiwalu). Po tym zaczęła się część dydaktyczna. Trębacz Jakub Marszałek umie mówić do dzieci i je zachęcać! Na przykład, zanim zagrali Milorda Edith Piaf, Marszałek powiedział, że „w Paryżu aktywna była Edyta Wróbel” (Piaf znaczy „wróbelek”). No i zadawał dzieciom pytania, uważnie słuchał odpowiedzi, po czym rozdawał nagrody (pozornie przyznawane przez jury). Na koniec, wszystkie dzieci z instrumentami zostały zaproszone na scenę i zagrały z zespołem. Trzynastoletni chłopczyk, Cyryl Motylewski, zagrał solówkę na puzonie w St. James Infirmary. Na międzynarodowym forum „Dixieland Jazz Mailing List” wciąż pojawiają się skargi, że tradycyjny jazz nie ma młodej publiczności. Festiwal poznański podaje rozwiązanie – przygotowujcie swoją publiczność!

W południe odbyła się Parada Nowoorleańska. Parada, która ruszyła sprzed Piano Baru w Starym Browarze (kompleksie sklepów, kawiarni, restauracji i galerii), zaczęła się na czas, za co należy pochwalić organizatorów i ich siłę napędową, Piotra Sorokę – perkusistę Dixie Company. Na czele kroczyła orkiestra Da Capo w czerwonych mundurach, pod batutą Krzysztofa Zaremby (puzonisty Dixie Company). To prawdziwa orkiestra dęta; wprawdzie miała saksofony, ale także waltornię i altówkę Za nią maszerowały pozostałe zespoły, wszystkie razem. Wprawdzie swingowały bardziej niż Da Capo, ale ta ostatnia, dzięki liczbie członków, mundurom i marszu w formacji, przyciągała więcej uwagi. Szkoda, że w pewnym miejscu pomaszerowała jedną ulicą, a reszta parady – inną, ale na koniec obie grupy znów się spotkały. Wprawdzie parada blokowała ruch, ale ludzie komentowali, że „koniec końców coś interesującego dzieje się w Poznaniu”. Szkoda, że miejscowa telewizja nie filmowała tego, choć została powiadomiona na czas. Na rynku parada zatrzymała się i grała pod restauracją Pieprz i Wanilia, po czym pojedyncze zespoły zaprezentowały się przed różnymi restauracjami, a potem – w tych restauracjach, w zamian za obiad.

Koncert galowy, planowany na 18.00, rozpoczął się prawie o czasie. W przedsionku czas do rozpoczęcia właściwego koncertu umilała gościom orkiestra Da Capo, tym razem jako orkiestra swingowa, z przebojami Glenna Millera, Ellingtona, Basie’ego i innych. Właściwy koncert rozpoczęło Ultradycyjne Duo – Jan Ptaszyn Wróblewski (który brał bardzo aktywny udział w poznańskiej scenie jazzowej w latach 50. poprzedniego stulecia) na saksofonie tenorowym i Paweł Tartanus – banjo i śpiew Ci doskonali profesjonaliści dali nadzwyczajny występ! Ptaszyn przeszedł operację niedługo przed festiwalem, ale to nie wpłynęło na jego grę. Tartanus to doskonały śpiewak (w odróżnieniu od instrumentalistów, którzy także śpiewają) ze wspaniałą dykcją. W przeciwieństwie do wielu z pozostałych wokalistów, umie wymawiać angielskie słowa. Jego Melancholy Baby była wprost znakomita. Duet grał standardy jazzowe – I’ve Found a New Baby, Someday You’ll Be Sorry itp. No i między numerami zabawiali publikę anegdotami i dowcipami. Dziwne, że Ptaszyn jest „ultra tradycyjny” Już w roku 1958 reprezentował Polskę w międzynarodowym big bandzie zorganizowanym przez Marshalla Browna na festiwalu jazzowym w Newport, i był uważany za modernistę. Grał (i gra do dziś) w różnych nowoczesnych zespołach. Mimo to, przez wiele lat jest gwiazdą Złotej Tarki, a w 2003 r. słyszałem go z Vistula River Brass Band w Ogrodzie Saskim.

Potem wystąpił duński zespół Henning Munk & Plumperne. Ten kwartet (saksofon sopranowy, bas, banjo i perkusja) oczarował widownię repertuarem tradycyjnych utworów jazzowych, wiele z nich pochodziło z repertuaru Sidneya Becheta – Promenade aux Champs Elysses, Si Tu Vois Ma Mere i – oczywiście – Petit Fleur. Munk jest wielkim adoratorem Becheta, ale repertuar zespołu nie ograniczał się tylko do jego kompozycji, czy piosenek z nim identyfikowanych. Transkrypcja lidera armstrongowej introdukcji do West End Blues na saksofon sopranowy była imponująca. Następnie zagrali gospodarze – Dixie Company, z urozmaiconym i doskonale wykonanym programem. Oczywiście, grali standardy, np. Tiger Rag, ale także polską kompozycję ragtime’ową Va Banque, z filmu pod tym samym tytułem. Postęp tego zespołu od czasu, kiedy go pierwszy raz słyszałem siedem lat temu, jest tak ogromny, że wprost trudno uwierzyć, iż to ten sam zespół, który występował w Iławie w 2003 roku! Dziś to prawdziwa, profesjonalna grupa, grająca świetne aranżacje, głównie pióra pianisty Bogdana Ciesielskiego. Black Point Jazzmen to zespół z Hanoweru Ich ambitny set zaczął się od Wrought Iron Rag Wilbura de Paris. Następnie grali Big Swing Face z repertuaru Counta Basie’ego. Ich Jumpin’ at the Woodside był doskonały, podobnie jak Dapper Dan, South Blues i utwory Johnny’ego Hodgesa Good Queen Bess, oraz rzadko grywany Sweet as Bear Meat Brass Band Rakovnik zakończył koncert pięknie granymi standardami, śpiewanymi – oczywiście – po czesku. Ich gra była nie mniej porywająca niż poprzedniego wieczoru. Ale na tym jeszcze nie koniec – było jeszcze jam session w klubie Blue Note. Rozpoczął je Black Point Jazzmen, podczas drugiej piosenki dołączyli dwaj duńscy muzycy Henning Munk Plump na sopranie i Mark Davis na basie, a także klarnecista Rafał Kubale i puzonista Krzysztof Zaremba. Po tym już nastąpił prawdziwy muzyczny kalejdoskop, z wciąż zmieniającym się składem. Sądząc po poziomie grania, muzycy czuli się mile widziani, co ich najwidoczniej bardzo inspirowało. W sumie – bardzo udany, choć krótki, festiwal. Edycja 2009

Video footage from the 2009 edition