03.06
Jubileusze w roku 2018 – cytując Jerzego Waldorffa – obsiadły nas jak mszyce krzak agrestu. 25-lecie istnienia formacji jazzu tradycyjnego Dixie Company, jubileuszowa dziesiąta edycja Poznań Old Jazz Festival (15 września 2018 r.), do tego 20 lat Ery Jazzu. I choć na poznańskich jubileuszowych koncertach u Dionizego Piątkowskiego – pomysłodawcy i szefa Ery Jazzu pojawiły się gwiazdy światowego formatu (m.in. Diana Krall, Herbie Hancock, czy Jan Garbarek), to my również nie mamy najmniejszych powodów do narzekań.
Po raz pierwszy Festiwal odbył się w nieco odmienionej formule. Odmienność polegała na tym, że Parada Nowoorleańska przemierzała tradycyjną trasę między Starym Rynkiem a Starym Browarem w odwrotnym kierunku, gdyż finałowe koncerty odbywały się tym razem nie w Centrum Kongresowo – Dydaktycznym Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, a w Starym Browarze. Estrada ustawiona w parku przylegającym do Starego Browaru stwarzała nowe możliwości przygarnięcia znacznie większej ilości słuchaczy, także tych przypadkowych, spędzających sobotę na zakupach. Z drugiej jednak strony istniało ryzyko towarzyszące wszystkim imprezom plenerowym – pogoda. Ta dopisała, ale mimo wszystko po zachodzie słońca, chłód nieco przeszkadzał w dalszym wylegiwaniu się na udostępnionych przez Stary Browar leżakach. Wnioski jakie stąd płyną, to konieczność zagwarantowania zadaszonego zaplecza na wypadek niekorzystnych warunków pogodowych i znalezienie takiego terminu imprezy, by złapać jeszcze ostatni oddech lata. Imprezy towarzyszące, jak Mała Akademia Jazzu i poprzedzające Festiwal – Swingująca Starówka i Swingująca Wielkopolska, jako znakomicie wpisujące się w cele Wielkopolskiego Stowarzyszenia Jazzu Tradycyjnego Dixie Club, zauważone i docenione w Wielkopolsce, z pewnością będą kontynuowane w dotychczasowej formie.
Na naszych jubileuszowych koncertach pojawił się Old Timers – absolutnie topowy zespół jazzu tradycyjnego, istniejący od 1965 roku. Oczywiście, że od tego czasu zmieniał się skład zespołu, gdyż Pan Bóg powoływał niektórych do swojego bandu, ale zawsze grali tam i grają nadal muzycy wybitni i wyjątkowi. Który z nich jest najbardziej wyjątkowy? Każdy, albo może lepiej – wszyscy! Mark Shepherd na trąbce, czarujący muzyką i dowcipem, natychmiast nawiązujący kontakt z publicznością, fenomenalny klarnecista Janusz Kwiecień, absolutny wirtuoz tego instrumentu, czy Zbigniew Konopczyński, lider, fantastycznie grający na puzonie. Niesamowity Wojciech Kamiński, czarujący swą grą na fortepianie, śpiewający i grający na banjo, urzekający wdziękiem i żartem muzycznym Paweł Tartanus (wystąpił na Poznań Old Jazz Festival w 2010 r. w „Ultradycyjne Duo” Paweł Tartanus – Jan Ptaszyn Wróblewski), świetnie dopełniający całość na kontrabasie Andrzej Zielak, czy wreszcie wirtuoz perkusji Bogdan Kulik. Kolejność, w której wymieniłem muzyków jest przypadkowa, a zachwycony jestem wszystkimi razem i każdym z osobna! Możemy uznać za wielkie szczęście, że udało się skłonić Old Timers do uświetnienia naszego jubileuszowego Festiwalu.
Rakovnik Brass Band z Czech gościł na naszym Festiwalu po raz trzeci. Będzie absolutnie zgodne z prawdą użycie w tym przypadku jednego z ulubionych szlagwortów konferansjerskich, że zaproszenie zespołu nastąpiło na skutek szczególnych życzeń publiczności. Muzycy tej grupy są bowiem szczególnie lubiani w Poznaniu, a uroczy język czeski jest ich dodatkowym atutem. Skoro o języku mowa, to trzeba wiedzieć, że autorem tekstów do utworów wykonywanych przez Rakovnik Brass Band jest ich perkusista Pawel Sklenička. Pawel w prywatnych rozmowach niezwykle wyważony, spokojny i miły, gdy siada za bębnami wstępuje w niego demon. Być może w ten stan wprowadza go także sceniczny gadżet – okulary, wyposażone w szkła grube jak denka od butelek. Nie sposób nie zauważyć na estradzie śpiewającego i grającego na puzonie Slawy Vaica, a to zarówno z powodu jego postury jak i dominującej roli w zespole. Zawsze roześmiany, sympatyczny… Bardzo charakterystyczną postacią jest Vítězslav Vondrášek, multiinstrumentalista, którego muzyczna kariera rozpoczęła się od trąbki, potem przez instrumenty smyczkowe, przeszedł do gitary i mandoliny, by w Rakovnik Brass Band grać od 1990 roku na banjo. Odnotować też trzeba zmianę pokoleniową, bo świetny Pawel Kadlík, do niedawna trębacz i lider grupy zastąpiony został przez kornecistę Martina Masáčka. O jego przyszłość w Rakovniku można być spokojnym, bo Martin wyrósł w niezwykle muzykalnej rodzinie zasilającej Brass Band Prague, gdzie Martin gra na suzafonie, jego ojciec Jiři i młodziutka siostra Eliška na kornetach, a podobno mama Martina, której niestety nie poznałem, nieźle radzi sobie na puzonie. W sumie charakterystyczny show, który każdorazowo serwuje Rakovnik Brass Band jest nie tylko ucztą muzyczną dla fanów ortodoksyjnego dixielandu, ale również znakomitą zabawą.
No i wreszcie gospodarz Festiwalu – Dixie Company! Pamiętam, jak któregoś roku, bodaj trzy lata temu nie pojawili się na estradzie w czasie wieczornych występów festiwalowych. Tak było zaplanowane, żeby nie przedłużać trwającego i tak ponad trzy godziny koncertu. Głosy rozczarowanych fanów wyleczyły organizatorów z takich eksperymentów. Jak we wszystkim – dobrze jest zostawiać lekki niedosyt wrażeń, bardzo niedobry jest przesyt, ale nie wolno zawieść fanów czekających na występ swoich ulubieńców! Na Festiwalu w 2018 roku pełna satysfakcja wynikała nie tylko z długości ich występu, ale także z faktu, że z muzykami wystąpiła autentyczna gwiazda – amerykańska wokalistka Diane Davidson! W Poznaniu naprawdę nie oszczędzała się, uczestnicząc w Paradzie Nowoorleańskiej i podczas wieczornego koncertu. Swojsko nazywana przez nas Dajanką występowała z Dixie Company na największym w Europie 45 Internationales Dixieland Festival Dresden, gdzie oczarowała wszystkich swoim głosem i wyjątkową osobowością. Skutkiem rzuconego przez nią uroku jest ponowne zaproszenie Dixie Company i Diane Davidson do Drezna na jubileuszowy pięćdziesiąty Festiwal, który odbędzie się w 2020 r. i ma być ukoronowaniem wieloletnich wysiłków przy organizacji wszystkich festiwali dixielandowych w Dreźnie – Joachima Schlese.
Dla porządku przypomnę aktualny skład Dixie Company: Krzysztof Zaremba – tbn, leader, Jakub Marszałek – tp, kazoo, Rafał Kubale – cls, Mariusz Gajdziel – bass, którego na Festiwalu zastępował Jarogniew Mikołajczak, Wojciech Warszawski – bj, voc, Piotr Soroka – dr, washbord oraz Bogdan Ciesielski – piano. Dixie Company trzykrotnie gościli w USA, gdzie między innymi wystąpili w Toledo, San Francisco, Los Angeles, San Diego, Santa Monica i na największym na świecie festiwalu jazzu tradycyjnego w kalifornijskim Sacramento. To właśnie w stolicy Kalifornii doszło do spotkania Dixie Company i Diane Davidson, co zaowocowało występami przez trzy kolejne lata na Sacramento Music Festival. W latach 2006 oraz 2015 Dixie Company zagrali na największym w Europie Internationales Dixieland Festival Dresden (edycja 36 i 45). W sierpniu 2017 roku wystąpili w legendarnym studio im. Krzysztofa Komedy Polskiego Radia Poznań z okazji 90-lecia rozgłośni, w ramach cyklu „dziewięć koncertów na dziewięć dekad poznańskiego radia”.
Na deser dodam, że jest jeszcze jeden wyjątkowy powód, by we wspominkach festiwalowych wyróżnić jednego z muzyków Dixie Company – Piotra Sorokę. W lutym bowiem zakończył się plebiscyt „Głosu Wielkopolskiego” na Osobowość Roku 2018. Tu w kategorii „Kultura” drugie miejsce zajął właśnie Piotr i to za Festiwal Dixielandowy, Swingującą Starówkę i Swingującą Wielkopolskę. Przypomnę, że Piotr Soroka jest Prezesem Wielkopolskiego Stowarzyszenia Jazzu Tradycyjnego DIXIE CLUB, i wraz z Jackiem Zgolińskim pomysłodawcą Poznań Old Jazz Festival, a nie zważając na ewentualne konsekwencje związane z naruszeniem ustawy o języku polskim oraz ustawy o wychowaniu w trzeźwości powiem najkrócej: Piotr jest spiritus movens tego przedsięwzięcia. Jako duch poruszający machinę festiwalową został doceniony przez czytelników „Głosu Wielkopolskiego”, ulegając o włos Aresowi Chadzinikolau, pianiście, poecie i kompozytorowi, nagrodzonemu za łączenie polskiej i greckiej kultury w muzyce i poezji. Należy podkreślić, że ta dwójka laureatów znacznie wyprzedziła kolejne osoby nominowane w kategorii „Kultura”, zdobywając ponad dwukrotnie więcej głosów niż ktokolwiek z pozostałych uczestników plebiscytu. Serdeczne gratulacje i życzenia, by Piotr wziął przykład z Joachima Schlese i używał swoich organizatorskich talentów przez przynajmniej następne 40 lat!
Tego właśnie oczekują fani starego dobrego jazzu, w imieniu których prośbę tę przedstawił
Prze-moll (Barański)